Taktyka na jeden postój odpada, ponieważ miękkie opony nie wytrzymają połowy dystansu.
Moim zdaniem powinni mu przede wszystkim wyjąć KERS z bolidu (chyba, że już to zrobili). Wydawało się, że najlepszą taktyką było by jechać na zasadzie twarde-miękkie-twarde, jednak można też pojechać na miękkie-twarde-twarde. Wtedy miękkie opony będzie miał za sobą i podczas, gdy inni będą "obijać" się na miękkich (miękkie zużywają się znacznie szybciej) Robert będzie miał przewagę na twardych. Bo zużyte po 4-5 okrążeniach miękkie opony to wolniejsze tempo od opon twardych z takim samym przebiegiem, gdy są w dobrym stanie.
Opony miękkie w Szanghaju gorzej spisują się po 4-5 okrążeniach, a twarde po tylu kółkach są "jak nowe".
Co do ilości paliwa to nalałbym tyle, by starczyło do czasu, aż trzeba będzie zjechać na zmianę opon (miękkich na twarde). Wtedy można by nieco mocniej dotankować i jechać na maksa szybciej niż innych na zużytych miękkich. I gdy inni zjeżdżaliby wcześnie do boksu na zmianę zużytych miękkich, to Robert darłby dalej z zapasem paliwa i zjechał na ostatni pit-stop z wystarczającą przewagą (patrz: Grand Prix Australii 2009). Jeszcze wszystko zależy od taktyki rywali.
Over... 2 lub 3 to sensowna strategia. Ale bardziej chodzilo mi o poczatkowa ilosc paliwa i dobor opon
Na tym torze miekka mieszanka spisuje sie jeszcze gorzej niz w Melbourne. Wg mnie powinni zatankowac go niewielka iloscia paliwa i zalozyc miekkie opony, by sie ich "pozbyc". Zjedzie po paru okrazeniach i zaloza mu twarde. To chyba jedyna sensowna strategia.
Na tym torze miekka mieszanka spisuje sie jeszcze gorzej niz w Melbourne. Wg mnie powinni zatankowac go niewielka iloscia paliwa i zalozyc miekkie opony, by sie ich "pozbyc". Zjedzie po paru okrazeniach i zaloza mu twarde. To chyba jedyna sensowna strategia.
O coś takiego mi chodziło.
Załóżmy, że opony miękkie wytrzymają 10 okrążeń, a po 15 wyłażą z nich druty. Okrążenie 10-12 to najpóźniejsza możliwa pora do zmiany tych opon. Więc paliwa należy mu nalać tyle, by wystarczyło na 13 okrążeń (musi być zapas jednego, dwóch kółek "w razie czego"). Wtedy miałby bardzo lekki bolid i mógłby dotrzymać kroku innym. Co dalej opisałem w moim poprzednim poście.
Na pierwszych kolkach powinien byc bardzo szybki. Miekkie opony sa o ponad 1s "szybsze" od twardych na jednym kolku. Powinien gonic czolowke, a pozniej pojechac jeszcze dwa razy na twardych. Moze pierwsza 10tka? ...moze punkt?
A teraz wam powiem, ze BMW się wreszcie doigrało. Od ponad dwóch lat bacznie obserwuję, jak wypuszczają swoich kierowców na "sekundy" przed końcem bloku czasówki. Zamiast dać im "nabić" czasy na początku i wtedy zjechać i poczekać na "ostatnie sekundy", to oni najpierw karzą im przez kilka okrążeń jechać na pół gwizdka (rozgrzewać opony, hamulce itp.) i czekają do samego końca, puszczając ich na "ostatnie sekundy" przed końcem bloku. Zawsze tylko czekałem, aż wpadną i nie zdążą wypuścić kierowców na czas, lub kierowca popełni błąd na szybkim kółku i nie zdąży rozpocząć następnego przed końcem (rzecz jasna nie życzyłem tego). I wpadli teraz. To powinno ich nauczyć.
Komentarz