Może nie ma. Za to dużo sił mają Alonso, Hamilton, Button, Vettel, Webber, Raikkonen, Grosjean, Schumacher, Rosberg, Kobayashi, Perez, Vergne, Ricciardo i wielu innych GP Malezji - I can't wait!
Włosi lamentują, że nie mają włoskiego kierowcy w stawce to na siłę wciskają emeryta Trullego. Jeśli Robert się nie pozbierał (forma, umiejętności etc.) po wypadku to Perez jest niemal murowanym kandydatem.
Jeśli na siłę czepiać się Kubicy w Ferrari, to byłby możliwy, według mnie, tylko następujący wariant. Robert na przełomie czerwca i lipca zaczyna testy w bolidach juniorskich serii, następnie pod koniec lata bolid Ferrari sprzed dwóch sezonów, na jesieni może udział w testach w Abu Zabi i w przypadku dobrej jazdy Polaka - ludzie odpowiedzialni za kontraktowanie kierowców w Scuderii podsuwają Robertowi kontrakt, a w zaoraną bliznami prawą dłoń wciskają długopis
Ale stąpając twardo po ziemi, za faworytów do ewentualnego zastąpienia Massy w Ferrari można uważać Pereza i może Fisichellę, ale tego drugiego chyba jako kierowcę tymczasowego (coś al'a Badoer po wypadku Massy). Nie wiadomo, czy Sauber zgodziłby się na "podebranie" im kierowcy w środku sezonu. W dodatku bardzo dobrego kierowcy.
"Wizja" o Robercie to tylko możliwość, gdybanie. Żadna poważna prognoza.
Massa naprawdę ma problem. Dwie sknocone sesje kwalifikacyjne pod rząd to już raczej nie jest przypadek. W Chinach może być tak samo. Jak na razie bolid Ferrari jest słaby, jak na tak utytułowany i renomowany team, ale Alonso chociaż wchodzi do Q3.
McLareny znowu najszybsze, mam nadzieję, że nie zmieli się po prostu z RBR, bo nie chciałbym oglądać kolejnego sezonu z monopolem na najwyższy stopień podium.
Schumacher - kolejna wielka szansa. Obym nie zobaczył go tym razem toczącego się poboczem jak w Australii. Ze zwycięstwem przesadzali, ale podium jest jak najbardziej w zasięgu Mercedesa, wraz z Lotusem wykonali spory postęp w stosunku do poprzedniego sezonu.
Podobała mi się rozmowa Kochańskiego z Borowczykiem podczas transmisji:
- Znowu nie mówimy nic o Vettelu.
- Bo nie ma o czym.
HRT zakwalifikowało się do wyścigu, ciekawe jak to jutro będzie wyglądać.
Ale świetny wyścig! Super jest oglądać taką pierwszą dwójkę, a zwłaszcza tryumfujące Ferrari.
na plus:
- oczywiście Alonso, udowodnił, że w jego rękach z Ferrari trzeba się liczyć, najlepsza taktyka, najwięcej szczęścia i świetna jazda, baardzo ważne zwycięstwo dla Ferrari i mam nadzieję, że nie ostatnie
- Perez rewelacja! z taką formą to mogliby natychmiast wyrzucić Massę i zatrudnić Pereza na stałe. Naprawdę Saubery, a zwłaszcza Meksykanin z wyścigu na wyścig robią coraz fajniejsze wrażenie, Perez po raz kolejny pokazał, że mistrzowsko oszczędza opony i do tego ma naprawdę świetne tempo, no i wydaje mi się, że jeszcze sporo o nim usłyszymy
- pogoda! dość charakterystycznie dla Malezji, ale za każdym razem daje sporo emocji.
- Bruno Senna - od zawsze wydawał mi się najbardziej niemrawym kierowcą z tych młodych, ale tutaj pokazał klasę, bardzo wysokie miejsce, no i się sporo nawyprzedzał co tymbardziej się chwali. Williams ogólnie w fajnej formie, Maldonado znowu miał pecha, ale też nawiązywał walkę o punkty
- chyba jednak HRT.. mimo że później przeszkadzali na torze, to jednak jest diametralny postęp.. 10 miejsce Karthikheyana to akurat chyba bardziej przypadek, no ale wykorzystali deszcz nie tylko po to, by było chłodniej w bolidzie
na minus:
- race control.. czy naprawdę chcemy robić z F1 jakiś drugi NASCAR? tam też się nie ścigają jak pada, a naprawdę takie nawet ekstremalne warunki to kapitalna sprawa, zacierają się różnice w bolidach i mamy naprawdę pasjonujące ściganie, a za każdym razem jak będziemy przerywać wyścigi w deszczu to chyba F1 przestanie odwiedzać niektóre kraje, bo za często tam pada..
- Massa i Rosberg - o obu można powiedzieć tylko jedno: tragedia. Po Massie można było się tego spodziewać, ale Rosberg naprawdę zaczyna wprowadzać ludzi w depresję.. talentu mu odmówić nie można, Mercedes wymaga jeszcze troche pracy, ale jest bardzo konkurencyjny, przez chwilę był wysoko, ale potem po prostu zaginął.. Massa pewnie wytrwa do końca sezonu w fotelu, ale już szans na odrodzenie mu za wielkich nie daję..
- mimo wszystko Hamilton. Dwa pole position z rzędu nie tylko powinny dawać mu pierwsze miejsce w generalce, ale z taką formą McLarena także dwa zwycięstwa. Bez fajerwerków.
- Button i Vettel.. niby takie incydenty się zdarzają, a HRT pewnie nie powinno być nawet na torze, no ale.. myślę, że obaj sami sobie są winni takich dalekich miejsc..
- no i Grosjean.. widać, że jest szybki, widać, że jest ambitny, ale w dwóch wyścigach zaliczając ledwie kilka okrążeń to na zbyt wiele się on w F1 nie przyda..
Co prawda nie lubię, gdy na wyniki w sporcie wpływ mają pozasportowe czynniki (a takim mimo wszystko jest pogoda), ale raz na jakiś czas takie deszczowe Grand Prix to jak chłodna lemoniada w upalny letni dzień w cieniu gęstej korony drzewa.
Jak na razie, to Mercedes jest mistrzem kwalifikacji. Szturmem przebija się do Q3 i zajmuje tam wysokie pozycje, a w wyścigu w miarę kolejnych okrążeń coraz trudniej zauważyć te srebrne bolidy na torze. Do momentu ulewy nie pokazali kompletnie nic, Schumacher jakoś nie kwapił się do odzyskiwania straconych pozycji, a Rosberg niby był, niby nie. Problem z oponami chyba nie jest taki błahy, jak to było mówione po Australii. Mam nadzieję, że szybko się z tym uporają i uzyskają odpowiednie tempo wyścigowe, bo potem może być za późno.
Jeszcze trochę, a trzeba będzie napisać jeden komentarz na temat Massy, a później tylko kopiuj - wklej po każdym kolejnym Grand Prix. No bo po co pisać n-ty raz to samo?
Gratulacje dla Alonso, ale o wiele bardziej zaskoczył i ucieszył mnie Perez. Przypomniał mi dzisiaj Kubicę za "starych" czasów w BMW w 2008. Jechał świetnie w końcówce i momentami widziałem go jako zwycięzcę. Ściskałem kciuki, kiedy gonił Fernando, ale muszę też przyznać, że jednocześnie czułem bardzo niepokojący zapach kolizji. Dlatego może lepiej, że na chwilę wyjechał poza tor, przynajmniej bezpiecznie dojechał na wspaniałym drugim miejscu, niż żeby go poniosły emocje, walczył zbyt ambitnie z Alonso i skończył wyścig gdzieś daleko po utracie skrzydła i/lub przebiciu opony. Po prostu takie przypadki zdarzały się już i bardziej doświadczonym, i niższym stażem, czy to z winy wyprzedzanego, czy z winy samego wyprzedzającego.
Widzę, że nie tylko ja zaczynam odnosić wrażenie, że Formuła 1 robi się coraz bardziej wygodnicka i delikatna. Kiedyś taka ulewa to był drobny deszczyk i wyścig toczył się dalej, a teraz spadnie kilka kropel i już albo pół wyścigu za SC, albo czerwona flaga i reklamy na Polsacie.
na minus:
- race control.. czy naprawdę chcemy robić z F1 jakiś drugi NASCAR? tam też się nie ścigają jak pada, a naprawdę takie nawet ekstremalne warunki to kapitalna sprawa, zacierają się różnice w bolidach i mamy naprawdę pasjonujące ściganie, a za każdym razem jak będziemy przerywać wyścigi w deszczu to chyba F1 przestanie odwiedzać niektóre kraje, bo za często tam pada..
Zamieszczone przez Toyo
Widzę, że nie tylko ja zaczynam odnosić wrażenie, że Formuła 1 robi się coraz bardziej wygodnicka i delikatna. Kiedyś taka ulewa to był drobny deszczyk i wyścig toczył się dalej, a teraz spadnie kilka kropel i już albo pół wyścigu za SC, albo czerwona flaga i reklamy na Polsacie.
Tu się z wami nie zgodzę. Widzieliście ujęcia z kamery pokładowej Buttona? To nie była słaba widoczność, to było N I C. Button, który do płaczków nie należy, stwierdził, że "ostatni sektor jest jak jezioro". Opony odprowadzają 60 l/s przy prędkości maksymalnej i to jest całkowite maksimum. A gdy jest więcej wody, samochód mógłby równie dobrze lecieć, bo kontaktu z torem i tak nie ma. W pewnym momencie wszyscy wypadali z toru w tym samym zakręcie. I to nie dlatego, że jechali za szybko albo, że są słabymi kierowcami, tylko dlatego, że nie mieli żadnej przyczepności... Decyzja była słuszna, sami kierowcy to przyznali. Wypuścili ich jak trochę przeschło, ale ciągle było mokro. Po prostu opony mogły już pracować... Kiedyś też przerywano wyścigi z uwagi na taki deszcz. Niektórych rzeczy nie przeskoczymy.
Perez rewelacja! z taką formą to mogliby natychmiast wyrzucić Massę i zatrudnić Pereza na stałe. Naprawdę Saubery, a zwłaszcza Meksykanin z wyścigu na wyścig robią coraz fajniejsze wrażenie, Perez po raz kolejny pokazał, że mistrzowsko oszczędza opony i do tego ma naprawdę świetne tempo, no i wydaje mi się, że jeszcze sporo o nim usłyszymy
Poczekajmy jeszcze kilka GP, Perez ma problemy z równą formą.
Massa to szkoda gadać nawet...
Co do pogody to jakoś mnie to nie zdziwiło, przy obecnym małym docisku nie dało rady jechać. Wolno jadące bolidy nikogo nie kręcą.
Komentarz