Dlaczego w rządach prawie wszystkich państw używane są przewżnieuta niemieckie, prawie nigdy japońskie, tak samo z taksówkami jest...
Odpowiedź jest prosta. Bo tak się utarło. Japońce jeszcze jakiś czas temu były bardzo drogie ze względu na cło i ludzie nie są do nich przekonani.
W latach '70 aż do końca '80 auta japońskie były uważane za tandetne i mało finezyjne. Teraz na szczęście się to zmieniło
Ptricksupra, nikt nie powiedział że Supra jest złym autem...ale dużo samochodów jest od niej lepszych...i obojętnie jaki smochód sportowy nie nakręci dużo kilometrów(no chyba że jest to Dodge Viper, jak narazie nie stwierdzono ani jednej usterki w samym silniku, nie licząc osprzętu) jak dla mnie niezniszczalnym japońcem są stare Cariny 2.0D...64 KM, a sąsiad woził nim nawet cement i cegły w środku. Ale rekord przebiegu nalezy bodajze do właściciela volvo p1800
Dlaczego w rządach prawie wszystkich państw używane są przewżnieuta niemieckie, prawie nigdy japońskie, tak samo z taksówkami jest...
Odpowiedź jest prosta. Bo tak się utarło. Japońce jeszcze jakiś czas temu były bardzo drogie ze względu na cło i ludzie nie są do nich przekonani.
W latach '70 aż do końca '80 auta japońskie były uważane za tandetne i mało finezyjne. Teraz na szczęście się to zmieniło
szybka i sensowna kontra --> 1:0 dla Ciebie :wink:
Patricksupra staram się zrozumieć twój sentyment do Supry, ale nie jest to auto pod każdym względem doskonałe.
Przebieg 500-600 tys. w Suprze to żadkośc podczas gdy w Mercach to norma . . . . . .
Słyszałem nawet o jakimś Greckim (chyba ) taksówkarzu który swoją "beczką" zrobił 4,6mln.km bez remontów
No i nie ma co porównywać tych wozów bo jedyna wspólna cecha Mercedesa 200D i Supry to 4 okrągłe koła . . . . . . .
Pozdrawiam
mój ojciec miał kiedyś Mercedesa W123 200D i jak go kupił to miał przejechane około 2100000 km!!! jeździł nim do 2500000 km i ten Mercedes dalej jeździ u kogoś innego to bardzo wytrzymałe samochody ale nie mów że Toyota Celica-Supra Mk2 to jakaś o wiele gorsza bo w wersji 2.8 to raczej silnik 700tyś km przeżyje i to wcale nie rzadkość, i nie wiem czemu się tak kłócicie z tą jakością między japońskimi a niemiecki samochodami, jakość nie zależy od kraju produkcji tylko od marki bo np. w Niemczech Mercedes robi bardzo niezawodne samochody a Opel klepie jakiś chłam a to wszystko w jednym kraju bo w Japonii na przykład Daihatsu to samo co w Niemczech Opel a Toyota to Japoński Mercedes pod względem niezawodności
a propos dźwięków silników http://pl.youtube.com/watch?v=yiOmVp2B2 ... re=related to kocham dźwięk tego silnika na wysokich obrotach, najlepiej słychać między 1:02 a 1:28.
Wiadomo ze Hondy daja rade, a Calibra to Schit i tyle, tak samo jak BMW i inne niemieckie samochody. A no i ten dziwek Hondy mmmm
[quote="Patricksupra"]... zapętlona w kółko gadka o tym, że niemieckie wozy to "schit", a skośnoocy "rządą!".
Czcigodny moderator Serwer wybaczy, ale po prostu nie mogÄ™.
Drogi kolego Patricksupra. Moi rodzice są właścicielami Opla Vectry A 1,6 bodajże 75KM, rocznik 1992. To na bazie tego właśnie pojazdu powstała zbluzgana przez ciebie Calibra. Moja Vectra ma przejechane ponad 250 tysięcy kilometrów, po drogach całej Polski, a głównie - dziurawych, wyboistych górskich "asfaltach". W moim samochodzie nie zepsuło się NIGDY NIC, co uniemożliwiło by dalszą jazdę. Samochód nie zaliczył ŻADNEJ poważnej awarii, wszystko idzie jak złoto, mimo że to 15-latek. A podobno w tamtych czasach Opel produkował wozy "niskiej" jakości. Jeżeli to jest niska jakość, to wybacz.
I teraz przejdę do sedna - czy jeżeli w twojej kochanej Suprze (którą uważam za naprawdę fajny wóz sportowy) zepsuje się, dajmy na to, końcówka tłumika, cylinder, jakiś mały element w skrzyni biegów czy silniku, to dostaniesz go u dilera "od ręki"? Nie ma bata. Zapiszą zamówienie, a zanim znajdą potrzebną część (np. w Japonii) minie pół roku. A gdy ją już sprowadzą, to nawała elektroniki, sprężarek, kompresorów i innych urządzeń podnoszących moc przedłuży naprawę na kolejne pół roku. A całkowity koszt przewyższy wartość samochodu... Owszem, japońce "wykręcają" ze swoich kosiarek do trawy te 300 koni. I te silniki naprawdę idą jak złoto. Do czasu pierwszej drobnej awarii. Poza tym - który silnik wytrzyma najdłużej:
- Amerykańskie V8, pojemność 5,7l, z którego wyciśnięto 300KM;
- Niemieckie V6, pojemność 2,8l, z którego wyciśnięto 300KM;
- Japońskie R4, pojemność 1,9l, z którego wyciśnięto 300KM.
Odpowiedź pozostawiam wam. Ja typuję, że najdłużej przetrwa Amerykaniec, czego dowodem są tysiące Camaro, Mustangów i Challenger'ów, rok produkcji 1978, nadal śmigających po Ameryce. Za nimi uplasuje się Niemieckie V6, które nadal pracują w starych Mercedesach i BMW, rocznik 1988. Szybkie, mocne i wytrzymałe. Ostatnie miejsce zajmie japońskie R4, które z powodu swego wysilenia rozsypie się po latach. Proszę - pokaż mi japoński MOCNY silnik, z roku 1978... nie ma? Normalka, oni wtedy takich nie mieli... rocznik 1988? Ciężko, naprawdę ciężko... ze świecą możesz takich szukać, a niemieckie taki wynik osiągają bez problemu.
A aby nie było off-top'a - moim ulubionym dźwiękiem jest V10 z BMW M5 E60. Poezja
Całą gadkę można skrócić w jednym zdaniu. Niemcy robią auta drogie i luksusowe, a Japońce robią sportowe(w obu przypadkach poza wyjątkami). I o co tyle krzyku? Ja wole cieszyć się, np. 350 konnym Pulsarem Gti-R(powiedzmy, że takie sobie auto obrałem). Auta Niemieckie są ładne i niezawodne ale to inny styl niż mocne "Japończyki". Ja lubie samochody szybkie więc stawiam na jakieś Mazdy, Toyoty czy Nissany. Ktoś woli się lansować niech kupi powiedzmy BMW 7 i wszyscy są szczęśliwi. A niezawodność to gówniany argument za przeproszeniem. Nikt nie kupuje auta, żeby nim 30 lat jeździć. Zresztą po 30 latach i tak odbiega techniką od nowych, a i normy może się zmienią, których ten staruszek nie przejdzie, i teraz wykładaj na przeróbki.
Ta baja, że w Japońcach coś sie zacznie sypać i od razu wszystko to wymysł, a bardziej pasuje do BMW. Przykład z życia wzięty:
W M3 wymienione łożyska, niedługo później coś z elektroniką czy czymś tam, a i po elektronice znów coś.
PS. Jeśli już piszecie na temat Niemieckich i Japońskich aut, napiszcie coś w temacie dźwięków, bo się OT robi.
Nie wiem czy wyjątki...Każde niemieckie auto ma swojego japońskiego konkurenta i odwrotnie. Chyba że chodzi rynki wewnętrzne. Co do niezawodności...taki Passat zajmuje miejsca środkowe co do niezawodności a avensis czołowe. Natomiast Nissan jest najbardziej zawodną marką. 350 konny pulasar...oczywiście po tuningu...tez można niemieckie tuningowac. BTW. Do lansowania raczej nikt nie kupi BMW 7, jak jż to Z4. A co do niezawodności aut i czy to ważna sprawa, czy nie , to zobaczymy jak juz trochę pojexdzisz autami jako kierowca. Koniec OT A i tak najpiękniejszy dźwięk ma Porsche 911 GT3 RS podtuningowane do bagatella 900 koni. Widziałem i słyszałem na własne oczy i uszy...oraz Formuła 1...żaden sprzęt nagłasniający tego nie odda, dźwięku który się nie tylko słyszy ale i czuje.
Co do Pulsara to wybacz wole jeździć 350 konnym Pulsarem Gti-R niż super ekstra Audi czy wypasionym BMW 3 z 400 konnym silnikiem. I nie ma sensu nawet tego porównywać. Zapewne taka beta nawet z 500 konnym silnikiem nie dorównałaby takiemu Nissanowi z 350 km napędem na 4WD i pojemnością 2.0, o ~4s do 100 nie wspomnę. Dodaj jeszcze klimat. Pulsar ma w środku na wierzchu klatkę bezpieczeństwa(osoba siedząca z tyłu trzyma się właśnie rur), niesamowity dźwięk i taki dump valve, że głowa mała. Oczywiście, wszystkie części da się wsadzić też do Niemieckich, ale to nie ten efekt. Nie widzi mi się klimatyzacja czy podgrzewane fotele w sportowym aucie(przenośnia). Niestety, ale w autach sportowych zdecydowaną wyższość zajmują Japońce i nie ma się co sprzeczać. A co do niezawodności Kyjgel to nie wierzę w żadne słowa. Ford Mondeo 1.8 TD też miał się psuć, a auto już zrobiło, i to nie mało. Nadal jeździ i NIC poważnego się nie stało. Jeśli coś nawaliło można było jechać dalej, ale wymagało to naprawy. Także, ja w takie rzeczy nie wierzę Wystarczy auto użytkować zgodnie z zaleceniami, a nie katować i robić nie wiadomo co, a wszyscy będą zadowoleni.
Co do dźwięków, to póki co najbardziej mi się widzą z wszystkich aut jakie słyszałem dźwięki bokserów w Subarynach Imprezkach Żadne nagranie nie odda tego jak brzmi w rzeczywistości. Oczywiście musi mieć dobry tłumik
A niezawodność to gówniany argument za przeproszeniem.
Teraz nie ma samochodów niezawodnych, gdyby się nie psuły to serwisy nie miałyby na czym zarabiać. Dawniej tak, wtedy księgowy do powiedzenia miał tyle co nic, więc robili trwałe samochody. Prawda jest taka że tyklo japońcy i niemcy robią najlepsze samochody. Reszta, ma tylko niezawodne wyjątki potwierdzające regułę zawodności.
Ostatnie miejsce zajmie japońskie R4, które z powodu swego wysilenia rozsypie się po latach
Tak, po latach, ale po baaardzo wielu. Skoro japońcy robią najsłabsze silniki to wyjaśnij mi, dlaczego Honda, a nie jakieś BMW, jest światowym liderem w produkcji silników?
jakość nie zależy od kraju produkcji tylko od marki
Tere fere... Np. Honda VI 5-drzwiowa była składana w Japonii i Angli i z tego co czytałem większość osób zauważa różnice w jakości złożenia i odradzają brania tych angielskich.
Tak na koniec, to wszystko zależy od gustu, bo ja np. wolałbym kupić bardziej zawodnego japońca niż nudnego niemca. :wink:
dźwięki bokserów w Subarynach Imprezkach
Jedyne w swoim rodzaju . Mi się bardzo podobają te wielkie amerykańskie V8 z muscle car'ów, ten bulgot.
Każde niemieckie auto ma swojego japońskiego konkurenta i odwrotnie.
No, to jak będzie w przypadku M5 lub E63 AMG ???
Zamieszczone przez kyjgel
taki Passat zajmuje miejsca środkowe co do niezawodności a avensis czołowe.
Np. Ostatnio czytałem wykazy ADAC w autach 10-11 letnich i tak: Passat B5 miejsce: 61, Toyota Carina miejsce: 3 , więc to chyba mówi samo za siebie :wink: Kyjgel ma tutaj rację
Zamieszczone przez PP89
to wyjaśnij mi, dlaczego Honda, a nie jakieś BMW, jest światowym liderem w produkcji silników?
Chociażby liczba produkowanych silinków :wink:
Zamieszczone przez PP89
wolałbym kupić bardziej zawodnego japońca niż nudnego niemca.
Ale, PP89 przecież japońce z reguły nie są zawodne, raczej auta Japońskiej produkcji z połowy czy końca lat 90'tych słyną z niezawodności . . . . .
Jeśli chodzi o dzwięk, to V8 Amerykańskiej produkcji jak dla mnie jest nie do przebicia, choć Boxer Subaru też pięknie gada . . . .
No właśnie. Co do silników...Tyle nagród co kosi BMW za innowacjwe (chociażby miękka hybryda) to Honda może tylko pomarzyc. Ile diesli ma Honda a ile BMW?
Nie zapominajcie ze dzisiaj rzadzi pieniadz. Swiatowy lider produkcji moze byc liderem nie dlatego ze ma cos najlepsze ale dlatego ze robi to najtaniej (i od niego kupuja bo sie bardziej oplaca kupic niz zrobic samemu). Perfekcyjne silniki moga cenowo przegrac i nic im po tym ze sa perfekcyjne. Choc nie odnosze sie wcale tu do silnikow hondy! Przypominam tylko fakty.
Mercedes robil dobre osobowki nie dlatego ze mial wyjatkowych konstruktorow i super pracownikow. Poprostu mercedesa bylo stac na to - zarabial na ciezarowych.
Dzisiaj najpierw jest cena a dopiero potem jakosc. Bo jakosc wymaga czasu a czas to pieniadz..
Pracowalem w nowoczesnej fabryce samochodow i nie uwierzycie jak rozpaczliwe sa poszukiwania oszczednosci. Oczywiscie ISO i inne mentalne naciski na jakosc sa ale w porownaniu z realnymi naciskami na ciecie kosztow to jest smiech na sali. Wlos sie na glowie jezy! I to wszystko w firmie ktora w tym segmencie ma tradycje jakosciowe i z pewnoscia wybierajac wola roboczego rozwazalibyscie ta marke jako faworyta
Dochodzi do sytuacji gdzie na samochodzie nie ma powloki lakierniczej (farba+lakier) tam "gdzie nie widac" (a gdzie ochrona blachy?). Ba! Nie ma lakieru nawet tam gdzie widac (jest tylko farba by sie nie rzucalo w oczy zbytnio. Akurat te samochody malowane sa najpierw matowym kolorem a potem bezbarwnym lakierem - nie wiem czy to dzis standard)
Gdy partia srub mocujacych zawieszenie silnika nie trzymala parametrow to zmienialo sie normy dla srub a nie sruby. Bo wazne bylo by proces kontroli nie ujawnial bledu (niezgodnosci z norma), kto tam bedzie wnikal w szczegoly skoro bledu nie ma.. Poduszki (zawieszenie silnika) urywaly sie jeszcze na terenie fabruki!! (choc nie wiem czy te sprawy byly bezposrednio polaczone)
Kazda poprawka bledow (na koncu samochody sa sprawdzane i poprawiane, na linii produkcyjnej nie ma na to czasu) powstalych przy produkcji samochodu to sa dodatkowe koszty i takze tutaj robiono oszczednosci, wypuszczajac do klienta samochod o ktorym wiedziano ze nie do konca jest wszystko ok.. wazne by miesiecznie nie przekroczyc pewnej ilosci (jesli ostateczna wyrywkowa kontrola zlapie taki juz "poprawiony" samochod)
Norma jest wypuszczanie z fabryki samochodow "po poprawkach blacharskich" (szpachlowane znaczy!). Na terenie fabryki spory ruch i stluczki i otarcia to norma (znam takich ktorzy potrafili przytrzec samochod na 3/4 jego dlugosci). Kto z was kupujac samochod w salonie spodziewa sie pod lakierem czegos wiecej niz blachy??
Odniesienia jakosciowe zawsze byly do konkurencji (plynne) a co za tym idzie, jesli konkurencja obnizała jakosc (bo ciela koszty) to i mozna bylo u nas przymknac oko. I tak to jakosc produktu spada.. (cene trzeba utrzymac mimo coraz bardziej zaawansowanych technologocznie konstrukcji)
Poza tym chyba zmienila sie filozofia produktu jakim jest samochod.. Juz nie musi wytrzymac 15 lat.
O jakosci dzis produkowanych modeli bedzie mozna podyskutowac za kilkanascie lat. Teraz sugerujemy sie historia marki a to nie musi sie przekladac na dzisiejszy poziom jakosci. Starsi pracownicy tej firmy wspominaja ze poprzednie modele tam montowane to byla inna bajka! Inna jakosc... a znaczek na masce sie nie zmienil. Mentalnosc ludzi sie nie zmienila. Zmienily sie za to wytyczne...
Komentarz