Wszystko co tu napisaliście w jakiś sposób odzwierciedla to co się stało, ale ja tak sobie myśle, że (być może ktoś sie obrazi) mimo wszystko Kubica nie powinien ryzykować startu w rajdzie tuż przed sezonem F1, który przecież jest dla niego najważniejszy. Nie twierdzę że ktoś powinien mu tego zabronić, ale może jakoś przemówić mu do rozsądku np. ojciec, albo manager, nie wiem. Podobno niektórzy czołowi piłkarze mają zabronione jeździć na motorach, nartach,snowbordach czy łyżwach tylko dla tego żeby niepotrzebnie nie ryzykować złamania kończyny. Złamanie to jest chwila a rekonwalescencja i powrót do pełnej sprawności trwa tygodniami lub miesiącami. Poza tym powiedziano w tv że auto obróciło a potem uderzyło lewą stroną w bandę i wpadło na mur to jakim cudem połamane są prawe kończyny? Moim zdaniem auto podskoczyło a potem uderzyło prawą stroną w bandę po prawej, tam była przerwa lub nie były skręcone ze sobą dwa odcinki bandy i jedną odepchnął a na następną się nadział (zniszczony przód auta i uszkodzenia prawych kończyn) następnie siła odśrodkowa pchnęła auto dalej w prawo ze skarpy na mur kościoła. Pilot był cały bo banda weszła między nich z tym że bliżej kierowcy. Ale to tylko taka moja wersja wydarzeń. Nikt tego nie widział z bliska oprócz pilota i Roberta. Robert chwilowo nie może mówić, więc poczekajmy co powie pilot jak już się otrząśnie z szoku.
Obrażenia po prawej stronie, bo przez środek samochodu przeszła metalowa banda na wylot, która raniła kierowce. Stronę wcześniej podałem link do zdjęć. Dzisiaj na TVN24 pokazali w miarę realistyczną animację, która pokazuje, co się stało. Zakręt w prawo, nadsterowność, odbija w przeciwną stronę i wpada na zewnętrzną bandę prawie czołowo, rozcina ją, nabija się jak szaszłyk na wylot i obraca o prawie 180'.
-----------------------
Zamieszczone przez GT$
Nie,nie o to mi chodziło.Chodziło raczej o to żeby nikt nie trafił.Przecież pilot siedział kilka cm od niego...
Kilka cm? Znaczy, na wale? Widziałeś ty kiedykolwiek kokpit samochodu rajdowego?
Tak jak mówił Leszek Kuzaj, gdyby nie ta banda, to skończyłoby się na siniakach. Niestety bariera przeszła bliżej lewej strony kokpitu, kiereszując kierowcę (http://i.eurosport.pl/2011/02/08/687856 ... 84-288.jpg). Wielkie szczęście w wielkim nieszczęściu, bo oglądając wizualizację, bariera zaczęła wbijać się w samochód bezpośrednio przy lewym reflektorze. Więc gdyby szła takim torem przez cały "proces" nabijania Skody, to dzisiaj LRGP musiałoby kontraktować nowego kierowce, bo Roberta już by nie było...
Jednocześnie można wywnioskować, że prawdopodobnie nawet siniaków by nie było, gdyby nie pech. Samochód po prostu prześlizgnąłby się trochę po barierze i ewentualnie stanął w poprzek drogi.
Komentarz