W pierwszym, na początku było OK. Jednak będąc na 5 pozycji (po kilku okrążeniach) dostałem gonga w bok i bylo po ptokach. Za żadne skarby świata jechać się nie dało. Mało tego, zjechałem do pitu, a tam... przepuszczono mnie przez niego 
K___A mać mówię! Nic to. Zjechałem za drugim razem i jakoś wyścig ukończyłem. W drugim podobnie. Auto zniszczone i koniec zabawy 
(może dlatego, że pokój inny był, już teraz to sam zbaraniałem... ) 
. W pierwszym wyścigu ruszałem z końca stawki, i po pierwszym zakręcie byłem jakoś przed ostatni i powoli goniłem resztę. Bardzo, bardzo podobała mi się walka przez ostatnie 3 okrążenia z Quelxes-em . Jestem zadowolony z 5 miejsca, aczkolwiek chciałbym w końcu łapać się w pierwszej trójce .. Zjechałem po raz drugi w następnym okrążeniu, i przez to spadłem o dwie, a na pewno jedną pozycję. Ogólnie zdziwiłem się że grając na padzie w miarę utrzymywałem opony na dobrym poziomie . I jak zawsze powiem, że nie mogę się doczekać następnego razu .).
i nawet jak jechał prosto, to opony dymiły jak przy drifcie może dziś wrzucę. po przejechaniu kilku okrążeń stwierdziłem, że nie ma sensu jechać agresywnie, bo to i tak nic nie da, wolałem dojechać do końca spokojniej, niż co chwilę do pitu zjeżdżać. Jeszcze raz dzięki za wyścig 
Tweet
Komentarz