Re: Drifting
Tak czytam sobie i myśle że co niektórzy są zbytnio zajarani tą otoczką JDM. Bez urazy sam lubie ale nie do przesady... Mówicie że w Polsce to lipa bo E30, E36, E34 czy Sierra i jeszcze body nie mają ale rozpierdziel zderzak za kilka kafli np od Wings West w 200sx jestem ciekaw co by któryś z was wybra. Nowy zderzak czy opony wache i usztywnienie budy... Dla was klekot ale który wsadźi do tego grata jakim jest E30 czy E36 V8 od M5 odłączy wspomaganie i spróbuje opanować fure nie robiąc spina. Prawda jest taka drifting to sztuka porównywalna do malowania obrazu. Czy patrząc na obraz ludzie oceniają pędzel czy gotowy obraz i kunszt artysty? Ludzie robią cuda tutaj bez żadnych turbin zawiasów po 10k czy opon Toyo dających czerwony dym wolą zrobić coś co jeździ dobrze niż wygląda dobrze...Będzie kasa od sponsorów będą body kity szpojlery i nełony. Nieskładnie ale sie troszke zasmuciłem tym wszystkim tymbardziej że widze co jeden znajomek robi z E30 i ile pracy włożył zarówno w samochód jak i samodoskonalenie.
Tak czytam sobie i myśle że co niektórzy są zbytnio zajarani tą otoczką JDM. Bez urazy sam lubie ale nie do przesady... Mówicie że w Polsce to lipa bo E30, E36, E34 czy Sierra i jeszcze body nie mają ale rozpierdziel zderzak za kilka kafli np od Wings West w 200sx jestem ciekaw co by któryś z was wybra. Nowy zderzak czy opony wache i usztywnienie budy... Dla was klekot ale który wsadźi do tego grata jakim jest E30 czy E36 V8 od M5 odłączy wspomaganie i spróbuje opanować fure nie robiąc spina. Prawda jest taka drifting to sztuka porównywalna do malowania obrazu. Czy patrząc na obraz ludzie oceniają pędzel czy gotowy obraz i kunszt artysty? Ludzie robią cuda tutaj bez żadnych turbin zawiasów po 10k czy opon Toyo dających czerwony dym wolą zrobić coś co jeździ dobrze niż wygląda dobrze...Będzie kasa od sponsorów będą body kity szpojlery i nełony. Nieskładnie ale sie troszke zasmuciłem tym wszystkim tymbardziej że widze co jeden znajomek robi z E30 i ile pracy włożył zarówno w samochód jak i samodoskonalenie.
Komentarz