Bardzo ciekawy wyścig Ostatnie miejsce to nie powód do dumy ale jakoś mnie to nie załamuje wydaje mi się, że miałem najsłabszy samochód wczoraj + kilka pit-stopów za dużo sprawiło, że zamiast walczyć o miejsce 8( licząc wszystkich), byłem ostatni. Raz tylko stałem się ofiarą agresywnej jazdy, no oprócz pierwszego zakrętu ( choć myślałem, że uda mi się ominąć ten karambol )
Krazio no tyle że ja bardzo zwolniłem jak widziałem ten młyn. Zresztą jak mnie wyprzedziłeś to wpadłeś w szpony wielkiego "LAGA". Później niepewnie wjechałem w zadymę, ale na szczęście udało się. Szkoda tylko, że się poddałeś.
Siniu- już wiesz czemu się zdziwiłem na wiadomość że ja byłem tym SSmanem na pierwszym łuku. No cóż, jak już robić wam z dupy garaż to wszystkim i z rozmachem hehe W dodatku niebanalnym sposobem bez widocznej ingerencji fizycznej. Telekineza i teleport synku, wiedziałem że to Ferrari jest nadzwyczajne. Replaye z wyścigów to widzę swoiste czarne skrzynki Kolejne filmiki już nic nie wyjaśnią ale jeśli Ci zależy to mogę wstawić. Ale dopiero gdy zmusze do działania mojego Pc bo ostatnio walczę na telefonie :/
To może ja też napiszę coś od siebie
Wyścig jeszcze przed rozpoczęciem, przypadł mi do gustu. Przede wszystkim za sprawą dużej gamy samochodów w nim dozwolonych. Jak się później okazało, wiele osób wzięło ten sam samochód, ale nie przeszkodziło to w żadnym wypadku w zabawie Start z przyczyn technicznych okazał się porażką, dla większości uczestników. W zasadzie, po tak wielkim wyniszczeniu, myślałem, że wyścig zostanie zrestartowany. Przez chwilę nawet miałem zamiar wycofać się z niego, bo byłem pewny iż za moment znów ustawimy się na liniach startowych Coś jednak mnie przed tym zatrzymało i stwierdziłem, że co ma być to będzie Oczywiście pierwsze okrążenie polegało tylko na tym by w ogóle dotrzeć do pit stopu. Później bez żadnej konkretnej taktyki jechałem swoim tempem. Po drodze spotkałem Dreadlocka, którego udało mi się wyprzedzić na dohamowaniu przed pierwszym zakrętem Les Combes(a był to de facto jeden z nielicznych tego typu manewrów w moim wykonaniu tego wieczoru). Gdzieś był jeszcze najbardziej zrównoważony kierowca NR - Angello W późniejszej fazie zdarzyło się też dublowanie, ale bez żadnych problemów ładnie mnie przepuścili. O ile dobrze pamiętam był to Jonasz, a później Adamski, ale mogę się mylić i za ewentualne pomyłki przepraszam Gdzieś na początku jeszcze, czułem presję Siniaka, aż w pewnym momencie stwierdziłem, że stan moich opon nie pozwoli mi na równą walkę z nim. Przepuściłem go na prostej zjazdowej przed Eau Rouge, bo prędzej czy później i tak by do tego doszło, a nie miałem zamiaru nikogo blokować w pełni świadomie swoich nikłych szans. Jednak najbardziej zapamiętam walkę z Witkiem. Spotkaliśmy się akurat za La Source. Witek wyjeżdżał z boksów, a ja jechałem już na lekko zużytych oponach. Przez kilka okrążeń gonił mnie, aż w końcu dopiął swego i na prostej za Eau Rouge wyprzedził pierwszy raz. Na tym samym kółku odzyskałem swoją pozycję, ale wynikało to z błędu przez niego popełnionego. Jak można się domyślić, z nadgryzionymi oponami nie miałem większych szans, a poza tym moje R8 było trochę wolniejesze na prostych. Witek oczywiście w końcu mnie wyprzedził na dobre, a ja nawet nie próbowałem go gonić Na końcu 24 okrążenia rozłączyło mnie i niestety nie ukończyłem wyścigu... Byłem o ile dobrze pamiętam na 8 pozycji, ale najbardziej żałuję tego, że nie mam powtórki z tej rozrywki. Szkoda, że czasem z winy internetu nie da się nawet pojeździć wieczorami. Mam nadzieję, że ktoś wrzuci chociaż kilka zdjęć z wyścigu :wink: Dzięki za jazdę no i za kulturę na torze.
Mam nadzieję, że ktoś wrzuci chociaż kilka zdjęć z wyścigu :wink:
Siedziałem dziś cały wieczór nad łapaniem wszystkich ciekawych momentów z powtórki. A to tylko pierwsza połowa, czyli 13 okrążeń. Na drugą umówiliśmy się z Dreadloczkiem (że on robi ) Wyszło tego 59 zdjęć, z czego wybrałem ostatecznie 44 zupełnie niezbędne dla zobrazowania sytuacji. Mam już wszystko obrobione na kompie, ale dziś już nic z tym nie zrobię, wybaczcie, nie ta pora Za to jutro szanse jak najbardziej realne Tak więc... cierpliwości chłopcy
All right kids, let's do it :mrgreen: The Fotorelacja
Bez zbędnych wstępów, których i tak nikt nie czyta
Turniej: "Pojedynek super samochodów seryjnych" Data: 06.11.2011 Miejsce/okrążenia: Circuit de Spa Francorchamps - 26 okrążeń Auto: Samochody seryjne z listy, bez tuningu Opony: sportowe twarde
1. Pierwsze sekundy, jeszcze nic nie zapowiada horroru jaki za moment się tutaj rozegra, wszyscy w skupieniu zbliżają się do La Source. Na prowadzeniu wowa z Kmieciem (nie ma to jak wystartować z pierwszych miejsc ), następnie Krazio i Haj$u, za nimi siniak obok Witka, Serwer, Dreadlock oraz Jonasz. Stawkę zamykają Pablo, dziedzic i Angello
2. WTEM! Nie wiadomo skąd i dlaczego nadchodzi apokalipsa w czerwonym (jak piekło) Ferrari. A imię jego lag Dreadlocka. Ale nie uprzedzajmy faktów. Klatka poniżej ukazuje sam początek tej hekatomby, której pierwszą ofiarą staje się Haj$u...
3. Liczba ofiar wzrasta w zawrotnym tempie. Już bokiem sunie Witek, już strzała dostaje Krazio. W prawym górnym rogu jeden z dwóch ocalałych szczęśliwców tej masakry, wowa
4. Lecz co się dzieje dalej? Jak w dobrym thrillerze następuje nieoczekiwany zwrot akcji: Ferrari daje całą wstecz i z impetem uderza od przodu (!) w kompletnie zdezorientowanych siniaka i serwera
5. Siła uderzenia zmienia kierunek poruszania się GT-Ra siniaka, który tyłem bezwładnie uderza w dziedzica i Angello
6. Jedyni ocalali z tragedii: Kmieciu i wowa. Za ich plecami rozgrywa się dramat
7. Dread (oczywiście nieświadomie) rozstawia wszystkich na około, a sam wykonuje przedziwne ewolucje, jak na przykład najszybszy na świecie obrót o 180 stopni Ferrari Italią
8. Z poprzedniego zdjęcia mogło się wydawać, że jednak Pablowi uda się przemknąć obok bez uszczerbku... ale nic bardziej mylnego. Jeździec na czarnym koniu błyskawicznie dopada i jego. To żądny krwi istny god of war
9. Ale również god of speed, co ukazuje poniższe zdjęcie. Kolejny rekord Italią pobity - tym razem przyśpieszenia: 0-100 km/h w 0,3 sekundy!
10. Po kolejnych perturbacjach nasz (tak naprawdę) god of lag obiera sobie za cel Krazia (jak by jeszcze mało go zmolestował)
11. Czy to Tupolew lądował? Nie, to tylko porażający obraz pogorzeliska widziany z połowy wzgórza Eau Rouge. "Jam ci to uczynił" po wyścigu powie dziennikarzom zakuty w kajdanki Dreadlock
12. Jeszcze tylko rzut oka na obraz nędzy i rozpaczy jakim stała się po tych niechlubnych wydarzeniach Italia - tył:
13. Przód (jedyne na świecie 458 w wersji 4WS ):
Po tym całym zamieszaniu Krazio postanawia porzucić zabawki i zbiec z naszej piaskownicy Pozostała część uczestników tzw. lagowej rzeźni (oprócz Dreadlocka i Pabla) zalicza obowiązkowy serwis. W tym miejscu koniecznie trzeba podać kolejność po wizycie w pit-stopie, gdyż pozmieniało się mocno. Prowadzi Kmieciu, zaraz za nim wowa, długa przerwa i 3 jedzie Pablo, potem Dreadlock, Jonasz, Witek, dziedzic, Haj$u, Angello, Serwer i na końcu siniak
14. Niedługą chwilę po opuszczeniu boxów, na zakręcie RivageHaj$u wyprzedza dziedzica
15. Ojcowie bywają zazwyczaj fajni. Ale nie wtedy, gdy łażą nam przed telewizorem podczas grania w Gran Turismo. A już szczytem jest wypięcie nogą kabla od kierownicy. Taka oto sytuacja ma miejsce w pokoju Witka. Efekt? Widać poniżej
Dalszym niepożądanym efektem incydentu z tatą jest spadek Witka na szary koniec stawki (po wizycie w picie)
16. Coś wam przypomina poniższe zdjęcie? Na III okrążeniu Haj$u w tym samym miejscu co wcześniej dziedzica wyprzedza też Jonasza, przesuwając się na 5 miejsce
17. 3 zakręty dalej Jonasz spóźniając hamowanie odbija w lewo by ominąć Haj$a i wypada z zakrętu waląc srogo w odbojnice (oczywiście następuje dewastacja jego Gallardo)
18. Następnie przegapia zjazd do pit-stopu i na prostej startowej zostaje formalnie wyprzedzony przez dziedzica i Angello
19. Lap four. Dread w końcu znajduje swą bramę do raju i z wielką ulgą przyjmuje pieszczoty mechaników, robiących dobrze jego... Italii Po wyjeździe z pit-stopu wyraźnie czuje oddech Haj$a na swych dredach, który czai się z tyłu
20. Haj$u połechtany myślą o nowym wyzwaniu o nazwie "huzia na Dredzia" entuzjastycznie przystępuje do ataku. Niestety przedobrza, hamuje trochę za późno i wysoce ryzykownie próbuje wyprzedzić po wewnętrznej. Dochodzi do gwałtownej i krótkotrwałej wymiany czułości, po której u Haj$a pozostaje rana. Na tylnym lewym kole
21. Na tym samym okrążeniu uszkodzonego Jonasza mija Serwer
Po swoich przygodach Haj$u i Jonasz lądują w boksie i przesuwają się w dół - Haj$u na 8, a Jonasz na 10 pozycję
22. Okrążenie nr V. Następuje zmiana na miejscu 6 - Serwer łyka Angella
23. Na łuku Blanchimont śmierć zagląda w oczy dziedzicowi - z ogromną prędkością wypada z toru i przypier-papier w bandę (nie szkoda mu takiej pięknej Scuderii? )
24. Przypłaca to spadkiem o 3 pozycje na rzecz Serwera i Angella
25. oraz chwilę później Haj$a
Po kraksie dziedzic musi oporządzić swą Ferrarkę w serwisie, co powoduje przeskok siniaka na jego 8 miejsce
26. Na VI okrążeniu z bliżej nieznanych powodów (seksowni mechanicy? ) Dredowy loczek ponownie zjeżdża do pit-stopu, co powoduje, że po wyjeździe dochodzi go Serwer i po długiej prostej wyprzedza
27. Chwilę później na tej samej prostej Jonasz oddaje swoje miejsce Witkowi, jak również następuje pierwszy dubel (Kmieciu dosłownie przemyka obok Jonasza)
28. Zaś na pechowym zakręcie Rivage swego Nissana nie opanowuje Andrzej, wylatując z niego (z zakrętu, nie z Nissana ) na chwilę, po czym powraca na tor i nie zachowując ostrożności targa się na przejeżdżającego akurat tamtędy Haj$a. Niestety obaj odnoszą obrażenia
29. Pech nie opuszcza Witka - na raczej łagodnym zakręcie Pouhon wpada w poślizg i zapodaje w barierę
30. Ferrari chyba nie lubią Blanchimont - po maniakalnym pościgu za Serwerem Dread traci panowanie nad kierownicą i wypada w tym samym miejscu co niedawno dziedzic
31. Wymienione powyżej przypadki powodują, że trójca w osobach Dradlocka, Angella i Haj$a grzecznie zjeżdża do salonu odnowy mechanicznej
Na to tylko czeka siniak, który zacierając ręce szybko mija w/w trójcę korzystającą w tym czasie z zabiegów pielęgnacyjnych. W rezultacie obejmuje 5 pozycję
32. Na VIII okrążeniu dziedzic tzw. pruski zaczyna odczuwać zmęczenie materiału - naciskany daje się wyprzedzić Jonaszowi
33. Nie odpuszcza tak lekko i na najbliższym zakręcie wywiera pomstę - na pełnym gazie taranuje Jonasza (naturalnie kasując oba pojazdy)
34. Na okrążeniu X Angella atakuje senność, przez co on atakuje przydrożne ogrodzenie, a cierpi na tym ten trzeci, czyli GT-R
35. Na pobliskiej prostej Andrzej wchodzi już chyba w poważniejszą współpracę z Morfeuszem - zjeżdża na pobocze i przyciera o bandę. Po tym jakiś czas stoi na poboczu i... znika (opuszcza wyścig znaczy się ). Angello, why
36. Dziedzic jakiś nerwowy dzisiaj: podczas próby wyprzedzenia go przez Witka próbuje go zepchnąć łupiąc w bok, jak w czasie pościgów na amerykańskich filmach. Dwukrotnie! Na szczęście nie uszkadza McClarena
38. Na kolejnym zakręcie sprawiedliwości staje się zadość - dziedzic z niego wypada i Witek może go w końcu bez przeszkód wyprzedzić
39. Na tymże zakręcie Pouhon z pieszczotami pedału gazu przesadza Haj$u co kończy się twardym spotkaniem z barierkami (ponownie zalicza pit-stop i spada na przedostatnią, 9 pozycję)
40. Okr. XI. Witek goni i przegania Jonasza
41. XII: siniak naciska i w końcu wyciska Serwera. To awans na miejsce 4
42. Jazda na startych niemal do zera oponach do najłatwiejszych nie należy, więc R8 wymyka mu się spod kontroli i wali po oponach. Dreadlock odbiera to jako miły prezent moszcząc się na jego miejscu
43. Z tyłu też walka - Haj$u objeżdża wciąż uszkodzonego Jonasza
Wypadek Serwera i wymuszony nim zjazd do pit-stopu powodują, że przesuwa się on o 2 oczka w dół i ląduje na pozycji 8
44. Lap XIII. Z usług wulkanizatora musi skorzystać siniak, a wtedy jego miejsce zajmuje Dread
Również tutaj moje miejsce zajmie teraz Dreadlock, który opowie i pokaże Wam 2 część tego jakże emocjonującego widowiska
Tyle ode mnie, dziękuję za uwagę
Cóż tu pisać, genialnie opisana fotorelacja. Dobre ujęcia, wszystko extra. Patrząc na ilość dzwonów muszę ostrożniej jeździć bo byłem 5 - 6 razy w pit stopie;/ Podziękowania dla Siniaka za ogarnięcie fotek i poświęcony czas na wrzucenie
Kiedy pędzisz 270 km/h to co jest przed Tobą jest już historią...
Komentarz