
Witam w nowym trendzie forum na który pomysł przyszedł mi 3minuty temu więc w puki czas pełen zapału biorę się za pisanie prosto z głowy i na fali inspiracji. Formuła polega na tym że każdy chociażby laik mając bliższe lub dalsze spotkanie z jakimś autem choć trochę cechującym się sportowym charakterem może opisać wrażenia i przemyślenia. Nie musimy przedstawiać fachowych informacji, parametrów i wielu rzeczy które choć ciekawe nie są punktem głównym opisu. Istotą sprawy jest osobisty opis obcowania z samochodem.
Enter the GT.
Pewnie każdy grający w GT5 miał już styczność z nową produkcją Toyoty -Gt86. Dla ścisłości 2.0 boxer 200bhp. Jak jednak ustaliliśmy żadna gra nie jest wstanie przenieść przeciążeń i sił działających w prawdziwym aucie. Tak więc dojeżdżając do domostwa pewnego pięknego pana z różowymi skarpetkami oczom naszym ukazał się czerwony Japończyk, lekko jakby zaspany. Już wtedy zachwycił stylem i kształtami a wiem co mówię bo przeglądając go w grze lub w internecie był ładny, nic poza tym. W prawdziwym życiu postrzeganie jest dużo głębsze. Można jednak z czystym sumieniem stwierdzić że graficy polyphony wiedzieli co robią, Gt jest kropka w kropkę taka jak w grze.
[youtube:2q3v3csr]http://www.youtube.com/watch?v=Kq8XDeIWRy8&feature=youtu.be[/youtube:2q3v3csr]
TCS off, push the button for 10sec.
Zaczniemy od tego że od miejsca docelowego dzieliło nas kilka kilometrów co pozwoliło na delikatny test elastyczności i przyspieszenia. 1,2 oferują pełną radość z jazdy. Może nie wciska gałek ocznych do czaszki ale jestem pewien że reakcja na pedał gazu wywoła u większości uśmiech radości. Bieg z nr.3 pozwala rozwinąć sporo większą prędkość jednak jak w każdym aucie z nieco mniejszą werwą. Ogólnie bardzo na plus te 200kucy dobrze radzą sobie z dość lekką budą i trzema zapaleńcami na krypie.
Udostępniony nam niewielki plac z kostki brukowej niestety nie zapewniał pełnego komfortu jazdy. Należało być mistrzem samokontroli rodem z filmu karate kit by zapanować nad zapędami i wozem tak by Toyota nie straciła zderzaka, ogumienia i reszty paliwa. Jednym słowem: wszystko można co nie można byle z wolna i ostrożna.
Magicznym punktem jest natomiast klawisz odpowiadający za brak trakcji, przytrzymanie go na kilka sekund powoduje zdjęcie kagańca.
Show must GO ON.
[youtube:2q3v3csr]http://www.youtube.com/watch?v=Oi_QfCZbmDY&feature=youtu.be[/youtube:2q3v3csr]
Dźwięk silnika z pazurkiem jednakże nieco stłumiony. Nie stwierdziłem gęsiej skórki ale coś w tle mówiło że to będzie dobry czas. Wnętrze 4osobowe, pół kubełkowe fotele z alcantary, elektryka, dotykowy panel sterowania czyli chyba nic zaskakującego w samochodzie za takie pieniądze. Na osobną uwagę jednak zasługuje system Audio który bardzo dobrze radził sobie z głośnym i bardzo czystym odtwarzaniem wymagających utworów rodem z Hardcore dubstep.
Należy po raz kolejny wspomnieć że zabawa odbywała się na kostce brukowej co wbrew pozorom miało swoje zalety, kostka oferuje dużo mniejszą przyczepność i mniej zjada opony co pozwalało na taką samą a nawet lepszą jazdę mniejszym nakładem paliwa i opon które swoją drogą nie były mistrzostwem świata w kategorii sportowe ogumienie.
Pierwsze przejazdy jeszcze na suchej nawierzchni to pisk, trochę dymu, kilka spinów i zaskakujące umiejętności Bochenka w kręceniu kontrolowanych bączków powiedziałbym nawet driftem. Nie potrzeba wiele by Toyota zatańczyła balet swoją pupą, potrzeba tylko dobrego partnera który odpowiednio nada krok i rytm tańcu zmysłów. Wychowany jednak z rytmach hh, reggae i dubstepu gubiłem krok i rytm co owocowało efektowym piruetem.
Nie zrażony niepowodzeniami chwytałem kierownice jak zorro lejce by poczuć się jak Keiichi... będąc szczerym z perspektywy 3 osoby to trochę jak dziecko z porażeniem i zaawansowaną jaskrą na wózku z Lidla co zupełnie nie przeszkadza aktualnemu kierowcy.
Auto bardzo dobrze przekładało napęd, przy odrobinie wprawy każdy będzie potrafił z aptekarską precyzją dozować gaz by przewidzieć reakcje i robić to co nam się podoba. Ruszając od zera pierwsza sekunda zarezerwowana jest na zaskok silnika który stanowczo lepiej czuje się w nieco wyższych zakresach obrotów. Myślę że to ukłon w stronę eko jazdy o której opowiadał nam Marcin, niskie obroty, zmiana biegów na wyższe i dość stałe tępo pozwalają wykarmić silnik dosłownie jak przez wenflon kroplówką. Sytuacja diametralnie zmieniła się podczas upalania kiedy to brakło skali a spalanie zatrzymało się na 50l/100km. Kolokwialnie mówiąc jest "pod pedałem" a gdyby kusiło trakcja ładnie nas wyratuje, zdecydowani mają przycisk o którym wspominałem. W moim odczuciu wóz bardzo przystępny nawet dla mało doświadczanych kierowców niczym kochająca kobieta pozwoli na dużo wariactw z nią i wybaczy większość niewielkich błędów. Bo powiadam żeby uciszyć bestie wystarczyło skontrować równocześnie odpuszczając pedał przyspieszenia lub zwyczajnie zahamować. Opinia odnosi się do bardzo niskich prędkości z uwagi że nie było okazji osiągnąć większych w poślizgu.
Dance in the Rain.
Jak w piosence "To ostatnia niedziela" pogoda spłatała nam niespodziankę i sowicie popadało tak więc każdy z trzech kochanków otrzymał okazje tańca w deszczu. Każdy troszkę rozgarnięty kierowca wie jak mokra nawierzchnia wpływa na właściwości trakcyjne, nam jednak chodziło o poślizg

Reasumując uważam że to bardzo dobre auto dla początkujących nie wymagających 3s to stówy. Dobry balans, łatwość prowadzenia, odpowiednia moc to zalety.
Jest to pierwszy opis z serii w dodatku pisany bez uprzedniego przygotowania więc zachęcam Sinia i Bochenka o uzupełnianie mojej wypowiedzi własnymi odczuciami i ewentualne sugestie lub poprawki. Mam też nadzieje że inni pokuszą się o napisanie wolnym językiem swoich przeżyć z samochodami wszelakiej maści.