Wiecie co. Ja to taki jestem typ człowieka, co to za dużo myśli. To pewnie od tego wieczorami boli mnie głowa. Głupi ja, bo zamiast myśleć, powinienem jeździć i pierdołami się nie przejmować.
Mimo wszystko nadal myślę. Myślę o tym, jak tu w końcu jeździć w GT6, a właściwie nie tyle jak jeździć, co w jakich momentach zacząć traktować jednak GT jako grę, li tylko i wyłącznie.
Wszystko się zaczęło od kasy. Tej prawdziwej. Bo aby ją mieć i móc rodzinę wyżywić, trzeba ciężko pracować. Jak się pracuje ciężko i długo jednocześnie, to się potem nie ma czasu jeździć w wirtualu. A jeździć trzeba, bo kasy mało - znaczy się tej wirtualnej teraz, kredytów - bo na auta nie ma i na akcesoria nie ma. Wyczytałem, że zarobić można fajnie na sezonówkach, ale póki jakoś tak teraz coś te sezonówki już pokończone (przynajmniej mi kasy nie dają - dziwne?) - jest jedna sezonówka, do której auto nawet dają, więc nie trzeba inwestować, wystarczy pojeździć i kredyciki się pojawią.
No to pojechałem. Wściekle czerwone i wściekle szybkie Ferarri FXX (tak btw. co to w ogóle za auto? komuś się jeszcze takie auta podobają? to auto, czy jakiś prototyp NASA?). Jeździ się tym szybko, nerwowo i nudno, bo szybko. No i samemu. Ale jeździć trzeba.
To pojechałem. Najpierw spokojnie, tak jak przykazali. To i czas wyszedł jakiś śmieszny. Ale jadę jak w podręczniku - żadnych nerwowych ruchów, zero uśligu, tor prawie idealny, hamowanie, delikatnie z gazem na wyjściu - zadowolony byłem, tylko czasy ch...e. No to sobie myślę, że chyba coś nie tak. Więc dawaj pojechałem na wariata. Raz, drugi, piąty w krzaki, aż w końcu znudzony zabawą zacząłęm jeździć tak, jak nigdy bym nie pojechał - no wiecie, auto w jakieś głupie uśligi, dzikie rzucanie kierą, hamowanie zbyt późne. W dwóch, trzech miejscach zauważyłem, że jak rzucę autem przed zakrętem w bok, to zmieszczę się w trasie nie tracąc prędkości. I śmiesznie, ale czas dobry - jakieś tam złotko, kredyty. I 6345 miejsce rankingu online. Patrzę ja więc na ten ranking, a tam początek listy to czasy tak o ok 7-8 sek lepsze. Sprawdzam sobie, powtórkę można sobie zassać tych najlepszych, więc oglądam jednego, drugiego, trzeciego. I nic nie rozumiem.
Bo oni jadą tak, jak się nie jeździ. Jakbym nigdy nie pojechał i w realu nikt by nie pojechał. Wpuszczanie auto w serię uślizgów, praktycznie bez hamowania, ciągle z gazem w podłodze, rzucanie autem na lewo i prawo przez serię zakrętów, hamowanie do pierwszej szykany na Monzy o jakieś 40-50m za późno - a jednak, bo przecież wystarczy ruszyć kierą i auto w poślizgu jakoś przeleci oba zakręty. No niby można, bo widzę, że tak jadą i to jadą z czasem, do którego w życiu się nie zbliżę. Ale tak sobie myślę, czy taka jazda jest w jakiś sposób możliwa do wykonania w realu? Jeszcze takim bolidem jak FXX? Bo tak sobie właśnie myślę (i przez to głowa mnie boli), że chyba GT pozwala na zbyt wiele, albo nie tyle pozwala, co po prostu jako gra (program) daje możliwość wykonania wręcz kaskaderskich sztuczek, których w rzeczywistości nikt by nie wykonał, a które pozwalają na podkręcanie czasów okrążeń na niebotyczny poziom.
Można, bo nie sądzę, że to jakieś cheatowanie, czasy są oficjalnie zatwierdzone, ale czy to ma coś wspólnego z symulacją?
Cały zresztą zamysł konstruowania bolidów (w sporcie i do użytku publicznego) polega na tym, że auto ma ssać asfalt jak wygłodniała.... a nie pozwalać na latanie ślizgami, bo utrata przyczepności nawet na chwilę w czymś tak potwornie szybkim jak FXX może skończyć się tragicznie.
A tu wychodzi na to, że tak trzeba w GT jeździć...
Bo GT to tylko gra i tak należy ją traktować. I mimo, ze jest to gra z ambicjami to cały czas tylko gra. Jakbym miał ją sklasyfikować to pewnie przyznał bym jej miano semi-sima ale na pewno nie jest to symulator. GT jest zresztą bardzo nierówne. Z jednej strony mamy absurd w postaci jazdy na złamanie karku samochodami z niebotyczny dociskiem i nieziemsko trzymającymi slickami, a z drugiej całkiem przyjemnie zachowujące się samochody na komfortach. By stworzyć symulator (na tyle na ile umożliwia to dzisiejszy sprzęt znajdujący się w naszych domach) nie wystarczy wrzucić do gry kilku rozpoznawalnych torów (nawet jeśli są bardzo dobrze zrobione), 1000 samochodów i jakiś tam silnik z w miarę fajnie zaimplementowana fizyką.
Dobry sim powinien mieć silnik fizyczny, który przelicza setki rożnych parametrów w każdej sekundzie jazdy, powinien posiadać zaimplementowane prawdziwe dane od producentów opon i producentów samochodów, dane pochodzące z telemetrii, uwzględniać ciśnienie opon, temperaturę, dynamiczne zużycie, flat spoty, wpływ zabrudzenia opon przez zanieczyszczenie na torze i poza nim, wpływ na przyczepność przy utrzymywaniu linii wyścigowej, pełną symulacje zawieszenia (wielu jego elementów we wszystkich 3 wymiarach), podobnie jest z układem napędowym, rożne rodzaje nawierzchni (asfalt nie zawsze ma taką samą przyczepność), wpływ temperatury (i jej dynamiczne zmiany) asfaltu na temperaturę opon, wychylenia karoserii, downforce, wpływ uszkodzeń na downforce, zużycie elementów mechanicznych i ewentualne usterki, wpływ wiatru na downforce, a to i tak nie wszystko.
Wpychając do gry 1000 samochodów nie jesteś wstanie zaimplementować tych wszystkich rzeczy wiec idziesz na ustępstwa. Tworzysz jakiś domyślny arkusz i modyfikujesz dane według potrzeby. W ten sposób tworzysz bardzo dobra grę, która zapewni wielu ludziom setki godzin świetnej zabawy, ale nie tworzysz sima.
Istnieją bardzo dobre powody, dla których tysiące graczy spragnionych jak najbardziej realistycznych doznać sięga po simy (jedne mniej, drugie bardzie udane) istniejące na PC. Są i tacy, którzy płacą miesięczny abonament by zbliżyć się do reala jak tylko jest to możliwe nie wychylając nosa z przysłowiowych 'czterech ścian'.
To jest właśnie ta różnica. W GT masz mnóstwo pojazdów, mnóstwo tras, licencji, ale niestety daleko mu do 100% symulacji. Dodając takie LFS2 S2, które grywam za to ma strasznie mało samochodów, tras jak na lekarstwo, ale za to multum smaczków i naprawdę dobrą fizykę i mnóstwo innych elementów, które chciałoby się by były w GT, ale niestety ich nie ma. Ja tam w GT zawsze byłem cienki czasowo, raczej trzymałem się zawsze normy, ale mimo wszystko wolę przejechać ładnie, bez wypadku i dzwona niż ślizgać się i obijać, byleby wykręcić tylko mega czas. Takie rzeczy to dla typowych zręcznościówek tylko, gdzie wykorzystujesz wszystko co możliwe, by jak największy rekord wycisnąć.
Ja na razie wyzłociłem Le Mans (za pierwszym razem <lol> <lol> , bo ostatnio dużo jeździłem na tym torze - najpierw Audi R18 do zdjęć konkursowych, a potem Minoltą w wyścigach klasy Super). Potem męczyłem się z driftem (jakoś auta nie mogę sobie dobrać i na razie udało mi się załapać ledwo na... brąz), ale IS-Fa na Nurbie jeszcze nie ruszałem, bo to nocny wyścig i poczekam, aż za oknem też się ściemni.
Jak Wam poszedł Ring z ISF? Ja nie powiem, ale się umęczyłem żeby wyzłocić... 9:16.2xx coś, ale długo z tym zeszło.
Złoto za pierwszym kółkiem wjechało. Ringa pokonuje w specyficzny sposób. Nie walczę w każdym zakręcie o tysięczne sekund tylko staram się utrzymać tempo "na 80%" przez całe okrążenie. Radzę wcześniej hamować, trafiać w późny apex i z wolnych zakrętów wyjeżdżać na wyższym biegu. Nie polecam ostrego atakowania tarek, bo na Nurbie bardziej przypominają one krawężniki, przez co łatwo zdestabilizować samochód i jak ognia unikać zbliżania się do wszelkiej zieleni.
Pytanko ma dziadek który chciałby nauczyć się latać driftem po zawodach sezonowych.
Są teraz aktualnie zawody 4WD driftem, nie ogarniam tego z kierownicą driving force GT. Znalazłem jakieś ustawienia auta na necie, niby jest ok chyba.
Można jakoś zmniejszyć w ustawieniach 900 stopni kierowałki na np 200? Takie ustawienia widziałem na liderach tych zawodów online.
Auto też chyba niezbyt dobre wybrałem do tego, jakieś najnowsze Subaru w sedanie 4WD, ale to chyba niebyła impreza. Oglądałem powtórki najlepszych wyników tych zawodów sezonowych na necie, mega szybko tam widać pracę przednimi kołami. Na driving force GT jest to nierealne z 900 stopniami.
Mógłby ktoś pomóc? Podpowiedzieć na czym się uczyć (auto), podpowiedzieć ustawienia? Dzięki.
Komentarz