SZLAK NIEPEWNOŚCI
" Przez grząskie bagno kroczę, zgadnijcie myślę o czem?
Potykam się o drzew wystające nikczemnie konary
pragnę raz, dwa, trzy niczym tarki ściąć te chojary
Ma dusza nietrzeźwa twistuje niczym Żmija na Lagunie
Jeden fałszywy ruch, zaraz w zaświaty odlatuje
Pełen tych emocji wielkich uderzam nogą w ziemie
Co mi szkodzi, szlak weźmie ich, na pewno nie mnie
O dziwoto losu! Żyję. Trwam nadal. Widzę wyraźniej
Bogowie szczęścia muszą mnie wspierać bynajmniej
Jestem o krok od celu, omijam szczęśliwie ruchome piaski
Dotykam Syjonu. Pytam siebie, czy czekają mnie oklaski?"
" Przez grząskie bagno kroczę, zgadnijcie myślę o czem?
Potykam się o drzew wystające nikczemnie konary
pragnę raz, dwa, trzy niczym tarki ściąć te chojary
Ma dusza nietrzeźwa twistuje niczym Żmija na Lagunie
Jeden fałszywy ruch, zaraz w zaświaty odlatuje
Pełen tych emocji wielkich uderzam nogą w ziemie
Co mi szkodzi, szlak weźmie ich, na pewno nie mnie
O dziwoto losu! Żyję. Trwam nadal. Widzę wyraźniej
Bogowie szczęścia muszą mnie wspierać bynajmniej
Jestem o krok od celu, omijam szczęśliwie ruchome piaski
Dotykam Syjonu. Pytam siebie, czy czekają mnie oklaski?"
Komentarz