Wszystko zaczęło się w latach 80-tych ubiegłego wieku – czasach szybkiego rozwoju elektroniki, nietuzinkowej mody i fascynujących modeli aut. Rozkwit pomysłów i technologii jest charakterystyczny dla genezy obiektu naszych zainteresowań, który stał się czymś w rodzaju symbiozy ognia z wodą.

Magister Dread przybliży Wam to, co prawdziwe tygrysy lubią najbardziej – wynalazek, który z powodzeniem mógłby być nazwany tytułowym Jeckyll’em i Hyde’em. Ale co to ma wspólnego z angielskim szalonym naukowcem? Istotą jest transformacja ze zrównoważonego człowieka w krwiożerczą kreaturę, która będzie cechą łączącą dla swawolnie rozpoczętych tematów. Czy wiecie już o czym mowa? Myślę, że ten materiał do końca rozwieje wszelkie wątpliwości:
Chyba nie ulega już dyskusji, że artykuł będzie poświęcony silnikowi z systemem zmiennych faz rozrządu, znanemu wszystkim jako VTEC (variable valve timing and lift electronic). To pionierski wynalazek Hondy łączący w sobie ekonomię i sportowy pazur. Zadebiutował, według różnych źródeł, w 1988 lub 1989 r.
Istotą Vtec’a jest hydraulicznie sterowany sworzeń będący w stanie spinać wybrane dźwignie zaworowe. Na te natomiast przypadają krzywki – z których jedna, o bardziej sportowym profilu – odpowiada za wznios i dłuższy czas otwarcia zaworów. Cała tajemnica w tym, że gdy osiągniemy ustalone warunki (prędkość obrotowa, obciążenie, otwarcie przepustnicy),objawia się mroczna natura owej technologii. Właśnie wtedy sworzeń, przesunięty olejem pod ciśnieniem, spina dźwignie zaworowe i jednostka zmuszona jest pracować na tym krzykliwym urwisie, czyli krzywce sportowej. Operacja ta ładnie uwidoczniona jest na filmiku poniżej:
Dziś wiemy, że powstało wiele wariacji tego systemu. Zajmiemy się jednak jego obecnie podstawową formą, wykorzystującą dwa wałki rozrządu czyli DOHC VTEC.

W tym wypadku na wałku rozrządu widzimy 3 krzywki, dwie niskoobrotowe na krańcach i wystającą sportową na środku. Układ ten odpowiada za wznios zaworów dolotowych jak i wylotowych, w odróżnieniu od wariantu SOHC z jednym wałkiem.

Celem tego systemu – a więc zaprzęgnięcia do pracy sworznia i kluczowej krzywki – jest jak najlepsze napełnienie cylindrów mieszanką (zapewnione przez dłuższy czas wzniosu), a więc radykalny wzrost mocy maksymalnej.
Dlatego też, do chwili przyjazdu teściowej na niedzielny obiad możemy cieszyć się ekonomiczną jazdą. Sprawa ma się inaczej w przypadku, gdy mamusia zostaje na noc, a my otrzymujemy ważny telefon od kolegi i pilnie spieszymy z pomocą zmuszając naszą kochankę Halinę to prędkiego galopowania. Jak z każdą kobietą, zdecydowany dotyk pewnych miejsc – a mówimy o pedale gazu – wyzwala w niej drugą naturę. Łatwo poznać to po pięknym rasowym mruczeniu a raczej orgazmicznym krzyku silnika wywołującym ciarki na plecach i ciosie w potylicę o sile półobrotu Chuck’a, znanego pod sloganem ‘VTEC just kicked in YO’!
Ciekawostką jest to, że bloki silników produkowane są metodą odlewniczą, co powinno osłabić wytrzymałość konstrukcji. Jednak dzięki zaawansowanym analizom komputerowym udało się pozbyć niechcianej cechy. Stosowane aluminium zawiera dodatek krzemowy, znacząco poprawiający jakość wyrobu, tym samym zwiększając sztywność i zmniejszając rozmiary motoru. Zastosowano też rozwiązanie, które było wykorzystywane przez Hondę w Formule 1, mianowicie zestawy dysz natryskujących olej na denka tłoków, zapobiegające przegrzaniu silnika.
Przez te wszystkie lata idea jest nieco ulepszana, a sam system stał się już obiektem kultu i legendy, uwielbiany przez rzeszę motoryzacyjnych maniaków z samym Keiichim na czele.
Sympatyków tej Hondowskiej myśli technicznej zapraszam do oglądania japońskiej serii ”VTEC Club” w całości poświęconej różnym wariantom Hond, ich silników, jak i swapów w inne piórniki.
Daniel Wilanowski
a.k.a. Dreadlock89
Magister Dread przybliży Wam to, co prawdziwe tygrysy lubią najbardziej – wynalazek, który z powodzeniem mógłby być nazwany tytułowym Jeckyll’em i Hyde’em. Ale co to ma wspólnego z angielskim szalonym naukowcem? Istotą jest transformacja ze zrównoważonego człowieka w krwiożerczą kreaturę, która będzie cechą łączącą dla swawolnie rozpoczętych tematów. Czy wiecie już o czym mowa? Myślę, że ten materiał do końca rozwieje wszelkie wątpliwości:
Chyba nie ulega już dyskusji, że artykuł będzie poświęcony silnikowi z systemem zmiennych faz rozrządu, znanemu wszystkim jako VTEC (variable valve timing and lift electronic). To pionierski wynalazek Hondy łączący w sobie ekonomię i sportowy pazur. Zadebiutował, według różnych źródeł, w 1988 lub 1989 r.
Istotą Vtec’a jest hydraulicznie sterowany sworzeń będący w stanie spinać wybrane dźwignie zaworowe. Na te natomiast przypadają krzywki – z których jedna, o bardziej sportowym profilu – odpowiada za wznios i dłuższy czas otwarcia zaworów. Cała tajemnica w tym, że gdy osiągniemy ustalone warunki (prędkość obrotowa, obciążenie, otwarcie przepustnicy),objawia się mroczna natura owej technologii. Właśnie wtedy sworzeń, przesunięty olejem pod ciśnieniem, spina dźwignie zaworowe i jednostka zmuszona jest pracować na tym krzykliwym urwisie, czyli krzywce sportowej. Operacja ta ładnie uwidoczniona jest na filmiku poniżej:
Dziś wiemy, że powstało wiele wariacji tego systemu. Zajmiemy się jednak jego obecnie podstawową formą, wykorzystującą dwa wałki rozrządu czyli DOHC VTEC.
W tym wypadku na wałku rozrządu widzimy 3 krzywki, dwie niskoobrotowe na krańcach i wystającą sportową na środku. Układ ten odpowiada za wznios zaworów dolotowych jak i wylotowych, w odróżnieniu od wariantu SOHC z jednym wałkiem.
Celem tego systemu – a więc zaprzęgnięcia do pracy sworznia i kluczowej krzywki – jest jak najlepsze napełnienie cylindrów mieszanką (zapewnione przez dłuższy czas wzniosu), a więc radykalny wzrost mocy maksymalnej.
Dlatego też, do chwili przyjazdu teściowej na niedzielny obiad możemy cieszyć się ekonomiczną jazdą. Sprawa ma się inaczej w przypadku, gdy mamusia zostaje na noc, a my otrzymujemy ważny telefon od kolegi i pilnie spieszymy z pomocą zmuszając naszą kochankę Halinę to prędkiego galopowania. Jak z każdą kobietą, zdecydowany dotyk pewnych miejsc – a mówimy o pedale gazu – wyzwala w niej drugą naturę. Łatwo poznać to po pięknym rasowym mruczeniu a raczej orgazmicznym krzyku silnika wywołującym ciarki na plecach i ciosie w potylicę o sile półobrotu Chuck’a, znanego pod sloganem ‘VTEC just kicked in YO’!
Ciekawostką jest to, że bloki silników produkowane są metodą odlewniczą, co powinno osłabić wytrzymałość konstrukcji. Jednak dzięki zaawansowanym analizom komputerowym udało się pozbyć niechcianej cechy. Stosowane aluminium zawiera dodatek krzemowy, znacząco poprawiający jakość wyrobu, tym samym zwiększając sztywność i zmniejszając rozmiary motoru. Zastosowano też rozwiązanie, które było wykorzystywane przez Hondę w Formule 1, mianowicie zestawy dysz natryskujących olej na denka tłoków, zapobiegające przegrzaniu silnika.
Przez te wszystkie lata idea jest nieco ulepszana, a sam system stał się już obiektem kultu i legendy, uwielbiany przez rzeszę motoryzacyjnych maniaków z samym Keiichim na czele.
Sympatyków tej Hondowskiej myśli technicznej zapraszam do oglądania japońskiej serii ”VTEC Club” w całości poświęconej różnym wariantom Hond, ich silników, jak i swapów w inne piórniki.
Daniel Wilanowski
a.k.a. Dreadlock89